Fantasy (tekstowe)

Czarny Smok · 2017-09-14 18:45:52

Caryll "złota rączka" jednak nie mógł dać Ri'saadowi pomocnej dłoni, bo Khajiit jak rękę odjął wzleciał w powietrze.
Ri'saad widział wszystko z powietrza. Był kilkadziesiąt metrów nad ziemią. Obraz całej walki, całej zniszczonej wioski - wszystko widział jak na dłoni. Szybko ujrzał postać Zakonnika, gryzioną przez piekielnego ogiera. Wpierw Ri'saad wystrzelił szybką ręką ze swojego łuku, ale mężczyzna wyszedł z tego obronną ręką.
Co nie poprawiało jego sytuacji. Piekielny ogar nie zamierzał się od razu poddawać i starał się go zabić. Zdążył go jeszcze ugryźć w lewą nogę i poważnie ją nadwyrężyć, ale cios Keksa pozbawił go przytomności i nasz bohater mógł pójść kuśtykać w stronę stajni.
Mógłby, gdyby nie dogonił go drugi pies. Tego jednak Keks bez problemów zdekapitował.
Monety Ri'saada okazały się nieść pożogę. Zniszczone budynki, wzniecony pożar i poważne okaleczenie celu. Strata lewej nogi i zupełne zmasakrowanie pleców było dość poważnym okaleczeniem.

Walka z kolei nie układała się po myśli Zakonnej. Dość szybko padło trzech kapłanów, a z drugiej strony ledwie pięciu wieśniaków. Co prawda było to więcej, ale proporcjonalnie to Zakon stracił więcej.

- Jak chcesz. - mruknęła Vidni. - W takim razie ja też pójdę.
Po godzinie marszu zgodnie z instrukcjami od Henry'ego, dotarli do małej wiejskiej posiadłości. Była cała odsłonięta, w przy wrotach do niej stał ledwie jeden ochroniarz. Droga do niego prowadziła li jedynie przez ogród. Z przodu miał kilka okien, prawdopodobnie można też było go całego obejść.

▼Ukryta wiadomość

shadoa · 2017-09-14 21:08:15

-Rozejrzyjmy się. Dostań się bliżej, i powiedz, że pomyliłaś domy. Ja się rozejrzę za pokojami dzieci z zewnątrz. Na razie rozważam wejście po drzewach na dach i podanie im kropli tej trucizny która ujawni się po dwóch dobach i bezboleśnie załatwi sprawę. Dokładnie to omówimy o zmierzchu. Zgadzasz się?

Czarny Smok · 2017-09-16 08:45:57

Vidni nie miała nic przeciw i wieczorem zdała Miangniemu raport.
- Dzieci są jedynymi mieszkańcami rezydencji, poza ich czterema ochroniarzami, kucharzem, ogrodnikiem i kamerdynerem. Wejścia są dwa - wejściowe i tylne do kuchni, dla dostawców. Możemy też dostać się przez okna, choć możemy wtedy być obserwowani. Pokój dzieciaków znajduje się w samym środku rezydencji.

Caryll nieskutecznie namawiał do walki Zakonników, a pod jego rozkazami Gwardziści dostawali w ciry i padło ich około dziesięciu, kosztem ledwie dwóch mnichów.
Ri'saad stanął nad Keksem i powiedział:
-Jakieś ostatnie słowa?
Keks odpowiedział mu tylko:
- Nie umrę, obroni mnie św. Martys. Kek.
Ri'saad zaatakował, ale Keks błyskawicznie odparł jego atak i przeszył mieczem jego lewą rękę. Khajiit poczuł, jak odpływa z niej życie.

Czarny Smok · 2017-09-17 18:09:43

Ri'saad cofnął się i strzelił do Keksa swoją zatrutą strzałką. Trafił w dziurę w zbroi koło obojczyka. Następny strzał w to samo miejsce odbył się z użyciem strzałki usypiającej. Keks usnął. I nagle... powietrze zafalowało przed Khajiitem i Keks zaczął się zmieniać. Najpierw rysy twarzy, potem cały strój. Na ziemi leżał nieprzytomny Caryll. Teraz też Ri'saad zauważył gdzie naprawdę był Keks - gdzieś na pograniczu horyzontu na koniu odjeżdżał na północ.
Tymczasem walka dobiegła końca. Dwóch mnichów jeszcze padło, ostatni się poddał. Do piachu poszło jeszcze sześciu Gwardzistów.

OhMyGodcat · 2017-09-17 18:26:56

Ups...
Ri'saad wezwał kogoś z Gwardii i uleczył Carylla na tyle na ile mógł (co nie było pewnie niczym sporym z powodu jego problemów z magią), po czym napoił go eliksirem życia (tym bez soczku z buraków). Przybyłemu (jeżeli jakiś przybył) kazał przenieść go w pobliże Kaznodziei a sam rozpoczął próby wskrzeszania Proroka (po drodze spróbował uleczyć swoją rękę, jeżeli nikt nie poszedł do Carylla to po przybyciu do Kaznodziei kazał jakiemuś z Gwardii przenieśc Carylla do niego).

Ostatnio edytowany przez OhMyGodcat (2017-09-17 18:42:37)

Czarny Smok · 2017-09-17 20:46:21

Po chwili leczenia Carylla przez Ri'saada, przybysz z Farith zakaszlał i obudził się. Powierzchowne rany zagoiły się. Niestety te poważniejsze - nie. Także trucizna krążyła w krwiobiegu Farithianina.
Następnie Ri'saad położył krucyfiks na Kaznodziei. Zaświecił się żółtawym światłem, które następnie wyskoczyło i otoczyło Proroka. Stworzyło coś niejako klatkę. Część energii płynęło także trwałym strumieniem z krucyfiksu do Kaznodziei. Aż wreszcie... wziął oddech. Proces trwał, a potem wchłonął też energię klatki. Wrócił do żywych. Leżał jednak na ziemi i odpoczywał.
Krucyfiks zaś się wypalił cały. Złoty ongiś, był teraz szarawy, niby srebro. A piękne topazy zostały jedynie kawałkami szkła.

Cioropis · 2017-09-18 01:19:16

Keksimus kontynuował podróż na północ, galopował w kierunku różogrodu ale tak aby nie zamęczyć konia. Gdy tylko dotarł do miasta udał się do placówki zakonu, w celu uzyskania pomocy militarnej w celu wykorzenienia herezji. Zastanawiało go jak radzi sobie zakonnik który udał się po posiłki do czarnej wieży.

Ostatnio edytowany przez Cioropis (2017-09-18 01:21:26)

OhMyGodcat · 2017-09-18 07:20:52

Chociaż tyle się udało w tym całym syfie...
- Panie Kaznodziejo, słyszy mnie pan? Mamy tutaj bardzo rannego człowieka! Może pan pomóc?

Czarny Smok · 2017-09-18 16:47:55

Kaznodzieja usłyszał Ri'saada i zerwał się ratować Carylla. Niestety nawet on nie dał rady sprostać tak ciężkim obrażeniom pomonetarnym.
- Niestety nie mogę sprostać tak ciężkim obrażeniom.
Udało mu się jedynie naprawić Farithianinowi nogę (całkowicie ją odbudował) i, po dłuższych zmaganiach, kciuk.
- Udało mi się jedynie naprawić nogę (całkowicie ją odbudowałem) i, po dłuższych zmaganiach, kciuk.
Następnie zajął się Ri'saadem i załatał mu rękę oraz odbudował oko. Niestety zmienił mu kolor, w zamian za umiejętność widzenia pojedynczych fotonów oraz rozszerzenie oka o zmysł smaku. Mógł też wyjmować je z oczodołu i dalej z niego korzystać (ale tylko w zakresie zmysłu smaku). Było też całkowicie niezniszczalne (przynajmniej na obecne warunki technologii. (Wszystko na prośby Mateusza)

▼Ukryta wiadomość

- Załatałem Ci rękę i odbudowałem oko. Niestety zmieniłem mu kolor, w zamian za umiejętność widzenia pojedynczych fotonów oraz rozszerzenie oka o zmysł smaku. Możesz też wyjmować je z oczodołu i dalej z niego korzystać (ale tylko w zakresie zmysłu smaku). Jest też całkowicie niezniszczalne.

▼Ukryta wiadomość

Do Keksa po drodze dołączył jego Nowicjusz i zarazem Mag Mroku.
- Zadanie wykonane.
Zasalutował. Po około pół dnia drogi dotarli do Różogrodu. Przyjęli ich w placówce. Powitał ich tam dowódca Zakonnego garnizonu - Kordez i zażądał dokładnych relacji z ostatnich wydarzeń.
- Inaczej nie będę mógł trafnie ocenić sytuacji i podjąć odpowiednich działań. - dodał.

shadoa · 2017-09-18 17:10:05

-W takim razie pod osłoną nocy wejdźmy po drzewach na dach. Tuż przed świtem zejdę do pokoju i załatwię sprawę możliwie cicho. Czekaj na mnie na górze. Miej, proszę, gotową linę na wypadek gdybyśmy musieli bardzo szybko się wynosić. A teraz się przygotujmy. - powiedział i posmarował sztylety i noże do rzucania przeżerającą metal kwasem. Potem dokładnie zabezpieczył malutką fiolkę z kilkoma kroplami zabójczej trucizny, którą chciał podać dzieciom.
Aż za proste 1000 srebrników pomyślał

OhMyGodcat · 2017-09-18 19:15:12

Nie wszystko, ja tylko chciałem niezniszczalne oko o innym kolorze!

- Dziękuję za pomoc w sprawie z okiem. Widzi pan już jak poważne jest zagrożenie ze stronu Zakonu. Chcą wyeliminować każdego kto ma czelność się im sprzeciwić. Pokojowe rozmowy z nimi nic nie dadzą. Powinniśmy opuścić tą wioskę zanim przyjdzie ich więcej.

Ri'saad schował pokemona do pokeballa demoniczną tkankę do runy. Zwrócił się też do Carylla:
- Przepraszam za te dotkliwe szkody na twojej osobie. Byłem przekonany że atakuję tamtego tchórzliwego Zakonnika. Toksyna wciąż pewnie krąży w twoim ciele, więc dobrze by było żebyś to wyleczył. Ale przynajmniej mamy zakładnika o którym tak bardzo marzyłeś!

Ostatnio edytowany przez OhMyGodcat (2017-09-18 19:31:41)

Czarny Smok · 2017-09-18 21:33:04

Cała akcja, zaplanowana przez Miangniego, nie należała jednak to zbytnio udanych. Zostali zauważeni, pomimo późnej nocy, przez jednego ze strażników pełniących patrol. Krzyknął po posiłki i wystrzelił ostrzegawczo z kuszy. Trafił w lewą nogę Vidni. Kobieta zajęczała cicho z bólu, choć próbowała nie dać tego po sobie znać. I jakimś cudem utrzymała równowagę i nie spadła.

Cioropis · 2017-09-18 22:05:15

-Zgodnie z otrzymanymi informacjami do zakonu miłosierdzia przybył Heretyk, wcześniej przygotowaliśmy na niego zasadzkę i stos, oraz zaminowaliśmy jedną z opuszczonych uliczek wsi na wszelki wypadek.
-Niestety Heretyk nie pojawił się sam, stał na czele ponad 14 dziesiątek ludzi.
-Przeciwnicy nie wydawali się mistrzami oręża aczkolwiek i tak z powodu liczebności nie dawali nam szans na zwycięstwo w walce.
-Osobiście przyciągnąłem Kaznodzieję w miejsca podłożenia ładunków i zdetonowaliśmy je
-W walce zginęli wszyscy poza nami.
-Muszę dodać iż jeden z sługusów Heretyka potrafi przywoływać demony , powinien za to tym bardziej spłonąć.
-Kaznodzieja został ciężko raniony lub zabity podczas walki, kiedy opuszczaliśmy wieś z pewnością był nieprzytomny,
Ukłonił się.

shadoa · 2017-09-19 16:53:22

Mian odruchowo, najpierw rzucił jednym z zatrutych noży za strażnikiem, a potem nie przejmując się rzutem podparł partnerkę.
-Dajesz radę? - szepnął - czy złazimy?

Shaks · 2017-09-19 20:48:13

Chulainn cierpliwe słuchał Airmeda, gdy upewnił się, że to wszystko, co starzec ma do powiedzenia rzekł:
-Tak jak sądziłem, nie będę w stanie powrócić w rodzinne strony w najbliższym czasie… –urwał. Przed oczami miał te wszystkie chwile spędzone wspólnie z tymi, którzy go opuścili. Chulainn bardzo tęsknił za domem, mimo, iż nie był do końca pewien, ile czasu znajduje się na tych nowych ziemiach (dalej bowiem nie wiedział ile czasu spędził dryfując… i chyba się nie dowie). Te wszystkie znajome twarze, te wszystkie święta... wianki uplecione z kwiatów… te wszystkie miejsca w których przesiadywał z... –Ach! –westchnął. Po dłuższej chwili bujania w obłokach Chulainn powrócił do świata żywych.
-Ten napój –wskazał na butelkę z dziwnym płynem. –Jaki jest jego skład? –zapytał. Nie czekając na odpowiedź rzekł znowu –Nauczysz mnie go przyrządzać? –Gdy podniósł wzrok z butelki na Airmeda nagle go strzeliło – O! Zapomniałbym o czymś bardzo ważnym! –skłonił się jeszcze raz w mnisim stylu –O wielki Airmedzie! W przody wszystkich moich próśb racz rozważyć mój problem nieznajomości tutejszego języka! Wspomóż wiedzą i doświadczeniem swoim!

Czarny Smok · 2017-09-19 22:15:04

Kordez przysiadł na ławie i zastanowił się chwilę.
- Nie możemy działać pochopnie.
Siedział i bawił się nożem w ręku, wpatrując się w niego. Nóż był stary i trochę zardzewiały, na ostrzu poplamiony krwią.
- Wyślemy zwiadowców. Dwóch przyzwyczajonych do takich robót ludzi. Jeśli chcesz, możesz być jednym z nich. - oznajmił. - A potem... zaplanujemy. Na pewno wyślemy po dodatkowe siły do okolicznych placówek, skoro ten heretyk ma tylu ludzi. Czarna Wieża, Błękitna Przystań... odpowiedzą na wezwania! - zacisnął dłoń w pięść. - A wtedy, zgnieciemy tą rebelię. - odetchnął. - Jeśli jednak nie chcesz, to nie będziemy Ci przeszkadzać. Jedź do Leśnej Twierdzy w lasie Taurańskim.

Miangni celnie wycelował w strażnika i trafił go nożem w głowę, pozbawiając życia.
Vidni z bólem na ustach uśmiechnęła się i odpowiedziała:
- Dam radę.
Wspięli się na dach, zanim przybyły posiłki. Nad pokojem dziecięcym znajdowało się okno, jedyne oświetlające je od zewnątrz. Jak mógł dostrzec, w środku dzieci spały, a pilnował ich jeden osiłek. Nie mogli też mieć pewności, kiedy ktoś po nich przyjdzie...

Starzec spojrzał się na kociołek z uniesioną brwią.
- To? Zwykły posiłek, zupa z okolicznych ziół. Jak chcesz to nauczę.
Następnie sięgnął do małej szuflady, ułożonej wzdłuż ściany domku. Wyjął z niej małą książeczkę, oprawioną w skórzany futerał i pachnącą głównie stęchlizną. Wrócił z nią do przybysza. Otworzył ją na losowej stronie. Znajdowały się tam dziwne litery, niezrozumiałe dla Chulainna. Potem pokazał mu pierwszą stronę, na której znajdował się cały zestaw jego liter oraz analogiczną listę dziwnych symboli z książki.
- Kiedyś robiłem notatki, odnośnie waszego języka. Może wreszcie się przydadzą. - uśmiechnął się, ukazując kilka żółtych już i nadgryzionych zębem czasu zębów.

Cioropis · 2017-09-19 23:20:08

- Z chęcią zostałbym jednym ze zwiadowców, jednakże nie będzie to dobre dla misji.
- Może i potrafię się skradać, zdobywać informacje i walczyć , ale z tym...
Keks wymownie wskazał na protezę,
-Byłbym ciężarem u nogi dla szybko poruszających się zwiadowców, przeze mnie misja mogłaby się nie powieść.
- Udam się do twierdzy i chciałbym aby ten nowicjusz
Wskazuje na maga mroku który służył z nim dotychczas
-Udał się wraz ze mną, jeśli sam nie ma nic przeciwko.
- Jeśli zaś kiedykolwiek, będę musiał stanąć do bitwy, to wyślijcie do mnie list, stawię się,
-I dobra rada, wyślijcie więcej niż 2 zwiadowców, niech nie lekceważą wroga, pamiętajmy iż wśród rebeliantów mogą być również ludzie , którzy znają się na kamuflażu.
Keksimus pobrał podstawowe zaopatrzenie i przygotował się do wyjazdu, pobrał konie dla siebie i wszelkiej przydzielonej mu osłony po czym wyruszył do twierdzy w Lesie Taurańskim.

Ostatnio edytowany przez Cioropis (2017-09-19 23:20:52)

shadoa · 2017-09-20 20:13:41

-chyba nie wyszło - powiedział z sarkazmem i nasunął na głowę maskę. Potem wyjął małą fiolkę kwasu i zaczął powoli przeżerać od góry szybę, bardzo ostrożnie.
-Pomóż mi - powiedział - jak spadnie, rzucamy nożami w dzieci i w nogi

Czarny Smok · 2017-09-20 21:22:11

Miangni i Vidni wyżarli przejście do środka. Vidni celnym rzutem nożem trafiła strażnika w podbrzusze, obezwładniając go.
Zostali sam na sam z dwójką śpiących dzieci. Starszą, jasnowłosą dziewczynką z opadającymi na ramiona włosami i o miłym, budzącym współczucie obliczu. Drugi był chłopczyk - mały, może czteroletni... Także jasne włosy miał z góry obcięte, a z tyłu ułożone w krótki kucyk. Spali słodko i niewinnie...
Miangni i Vidni nie mieli problemów z ich załatwieniem.
Po wszystkim, Vidni stwierdziła:
- Szybko poszło. To co, spierdalamy?

- Zgoda, tak zrobimy. Więcej zwiadowców faktycznie się przyda.
Mag Mroku, który ujawnił się jako Lazare z Sumbrii, zgodził się z nim jechać. Dostali konie i nowe zapasy i, gdy już wypoczęli, wyruszyli na północny wschód.
W trzy dni popasem dotarli do miejscowości Zadupie Dolne. Było tam kilku wieśniaków na krzyż, parę starych chałup i, co najważniejsze, plac na środku wioski. Na jej środku stały dwie klatki. W każdej z nich było po dwóch ludzi. W pierwszej dwaj byli od dawna martwi. Kruki już wydziobały im oczy i część skóry i mięsa. W drugiej jeden był nieprzytomny, być może martwy, a drugi leżał słaby i z trudem odganiał się od ptaków, próbujących go dziobać w skórę.

Cioropis · 2017-09-20 22:49:01

Zatrzymał konia na placu i rozejrzał się po okolicy.
Zawołał do jakiegoś chłopa/mieszkańca
-Kim są ci ludzie i za co spotkał ich taki los?
Zszedł z Konia i podszedł do klatek przyjrzeć się więźniom, zaś towarzyszowi zalecił mieć się na baczności.

Ostatnio edytowany przez Cioropis (2017-09-20 22:50:23)

Nie Czaha · 2017-09-21 09:28:36

- Dobrze, możesz proszę odpierdolić się pójść sobie teraz?

Ten kot naprawdę jest głupi. Pewnie dlatego dał się dotknąć magią mroku. - Pomyślał.
Na szczęście "prorokowi" (Caryll uznał jego umiejętności uzdrowcielskie, ale to nie wystarczyło, żeby uważał go za figurę religijną.) udało się przywrócić mu nogę. W końcu bez nogi jak bez ręki. Niestety mimo tego przez rany na plecach i truciznę zasranego kociusia był jedną nogą w grobie. Z niechęcią dzieloną do wszystkich obiektów kultu religijnego wyciągnął zakonny modlitewnik i spróbował uleczyć swoje rany i pozbyć się z organizmu toksyn.

Ostatnio edytowany przez Nie Czaha (2017-09-21 09:28:47)

shadoa · 2017-09-21 16:45:23

-Nie mam lepszego pomysłu.
Mian sprawdził ogród, przywiązał linę w bezpiecznym miejscu.
-Ruszajmy. Kupimy nową linę.
Błyskawicznie zsunął/zszedł/ześlizgnął się/cokolwiek, nie rozjebał sobie rąk do ogrodu i szybko umknął w ciemność.

Czarny Smok · 2017-09-21 23:12:19

Chłopak biegał goły, okryty jedynie starą zniszczoną koszulką. Spojrzał się na Keksa i nie wypowiadając ani słowa, wyciągnął rękę, oczekując widocznie zapłaty za informacje.

Miangni i Vidni zgrabnie zsunęli się po linach na dół. Ku ich nieszczęściu, na dole czekało ich godne powitanie, w postaci dwóch strażników gotowych do walki. Jeden był uzbrojony w zwyczajny miecz, a drugi, stojący za nim, miał gotową do akcji długą na trzy-cztery metry halabardę. I nie zamierzali dać nikomu przejść.

Co potrafił Caryll z pomocą modlitewnika? Sporo. Zneutralizował z jego pomocą truciznę, która krążyła mu w żyłach. Ale rany na plecach... pozostały. Potrzebował jeszcze czyjejś pomocy; rany na plecach same się nie zagoją, a mogą stanowić spore obciążenie.

shadoa · 2017-09-22 07:14:44

wlasnie dlatego sprawdziłem ogród cholera jesteś przewidywalny jak nwm co w sumie
Miangni zaczął iść w kierunku strażników.
-naprawdę chcecie być dla mnie przesz...
Zasymilował rzut nożem prawa ręka, potem rzucił nożem w kierunek uniku lewą (celując w brzuszek) i prawą wyciągną podwójne ostrze
-odą w osiągnięciu moich celów...
Ale kretyni...
Dopis: miangni ma na celu obezwładnienie strażnikow, nie zabicie. W końcu za nich nikt mu nie płacił

Cioropis · 2017-09-22 08:01:07

Keks rzucił mu 3 srebrniki.
-Mów.
Po uzyskaniu informacji i może usłyszeniu czegoś od więźniów wrócił na konia.

Play by Forum

#126 2017-09-14 18:45:52

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

#127 2017-09-14 21:08:15

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

#128 2017-09-16 08:45:57

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

#129 2017-09-17 18:09:43

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

#130 2017-09-17 18:26:56

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

#131 2017-09-17 20:46:21

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

#132 2017-09-18 01:19:16

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

#133 2017-09-18 07:20:52

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

#134 2017-09-18 16:47:55

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

#135 2017-09-18 17:10:05

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

#136 2017-09-18 19:15:12

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

#137 2017-09-18 21:33:04

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

#138 2017-09-18 22:05:15

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

#139 2017-09-19 16:53:22

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

#140 2017-09-19 20:48:13

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

#141 2017-09-19 22:15:04

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

#142 2017-09-19 23:20:08

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

#143 2017-09-20 20:13:41

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

#144 2017-09-20 21:22:11

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

#145 2017-09-20 22:49:01

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

#146 2017-09-21 09:28:36

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

#147 2017-09-21 16:45:23

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

#148 2017-09-21 23:12:19

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

#149 2017-09-22 07:14:44

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

#150 2017-09-22 08:01:07

Odp: Rozdział 3. - The Crown and The Tiara (TCaTT)

Stopka