Play by Forum

Forum służy do prowadzenia rozgrywek PBF. Powstało w zamyśle grania w RPG tekstowe.

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2017-08-18 21:59:09

Nie Czaha
Mistrz Gry
Dołączył: 2017-02-09
Liczba postów: 352
WindowsChrome 60.0.3112.90

[RPG] Rozdział I - Północny Front

Eriah, 6 marca czasu ziemskiego, rok 2455 EG

Chmury pokrywające niebo zasłaniały słońce nad miastami w kopułach.

Annabeth Northstar podeszła do mównicy. Po ceremonii pogrzebowej lorda Northstara postanowiła wygłosić przemówienie tak jak on je wygłaszał – z jednego z niższych balkonów rezydencji. Na dole, pod nią były zebrane tłumy mieszkańców Eriah. Ludzie chcieli zobaczyć swojego nowego władcę, a Annabeth wiedziała, że ciężko jej będzie dorównać wujowi.

- Dwa dni temu umarł wielki człowiek. – zaczęła mówić. - Umarł człowiek, który miał siłę przeciwstawić się niesprawiedliwości, kiedy inni odwracali głowy. Umarł człowiek, który mimo przewagi przeciwników nieustannie kontynuował swoje dzieło. Śmierć Lorda Nicholasa Northstara postawiła nas wszystkich przed wielką próbą. Jesteśmy jego dziełem, więc musimy pozostać zjednoczeni. Nadciąga wojna, która będzie dla nas ostatecznym testem. To nie będzie wojna walnych bitew i bohaterskich szarż, tylko wojna morderstw i podstępów. To nie będzie wojna dzielnych żołnierzy zmieniających historię pociskami karabinów, tylko wojna cieni poruszających za sznurki, ważących straty i zyski. Ale my nie upodobnimy się do tego z czym będziemy walczyć. I wiedzcie, że w każdej bitwie będę walczyć z wami. Za każdym razem jak będziecie przelewać waszą krew, ja będę przelewać swoją. Nie porzucę dzieła mojego wuja i mentora. Bo kto budzi większy respekt – generał-cień przesuwający pionki po mapie, czy generał, który prowadzi armię z bronią w ręku?

Tłum w ciszy ważył słowa niepozornej rudej dziewczyny. W ich oczach widniała nienawiść i wola walki. Ten widok był złowieszczy, powodował że ciarki przechodziły po plecach.


Keth’ivr, 6 marca c.z.

- Zaczyna się wojna, nasi sojusznicy nas potrzebują – powiedział do swojej żony Als T’avir. Siedzieli w ozdobnej altance w ogrodzie pałacowym i pili popularną ostatnio w Dominium kawę sprowadzaną z Federacji. Od tysiącleci król i królowa T’rasanh wspólnie sprawowali rządy. Tak samo było w przypadku Alsa i Et’iry T’avir.
- Potrzeby naszych sojuszników nie mogą skłaniać nas do samobójczych decyzji. Wspieraliśmy rozwój Federacji odkąd powstała. Obie strony zyskały wiele na umowie handlowej. Nie możesz zapominać o naszych problemach. Bojówki ludzi mających czelność nazywać się Purystami przekraczają naszą granicę. Wiesz co się stanie jeśli znajdą Szczątki na Ai kar’tha? – odpowiedziała królowa.
- Szczątki są bezpieczne. Ludzie nie mają szans się tam dostać.
- I tak musimy czekać na rozwój sytuacji. Prowadzenie wojny z Ludzkimi Wspólnotami kiedy mogą wezwać wsparcie przez przekaźnik nie ma sensu.
- Więc taka będzie nasza decyzja? Bierność?
- Czy lew, który czeka aż ofiara wejdzie w miejsce, gdzie może ją sięgnąć jednym skokiem jest bierny, mój mężu?


Attean, 5 marca c.z.

- Czy przysięgacie walczyć za waszą szlachecką wolność? Czy przysięgacie bronić waszego honoru? Czy przysięgacie przywrócić prawowitą władzę Ludzkich Wspólnot? – Ingward Ellander wygłaszał tekst przysięgi gdy dookoła niego klęczeli przyszli członkowie nowej Rady.

Najpierw podszedł do młodego mężczyzny z czarnymi włosami do ramion i kolczykami w uszach. Położył swój miecz na jego ramieniu i powiedział:
- Powstań Lordzie Xo Jayn, jako równiejszy z równych.
Następna była drobna blondynka w niezbyt dostojnym męskin stroju.
- Powstań Lady Ellen Verrick, jako równiejsza z równych.
Następnie dość wysoki i przysadzisty łysy mężczyzna.
- Powstań Lordzie Jonasie Kerck, jako równiejszy z równych.
Następnie najmłodszy z nich, wręcz jeszcze chłopak w okularach.
- Powstań Lordzie Theo Hawkwood, jako równiejszy z równych
Na koniec podszedł do dobrze zbudowanego szlachcica z zarostem na brodzie.
- Powstań Lordzie Hasimirze Fenringu, jako równiejszy z równych.


Feorl, 7 marca c.z.

Randall  wycągnął ostrze z pochwy i przejechał po nim osełką. Musiało być ostre na każdą „ceremonię”. Był to piękny miecz, dzieło dawno wymarłej cywilizacji. Randall czuł skrytą w nim potęgę za każdym razem gdy chwytał ozdobną rękojeść. Założył maskę i wyszedł na zewnątrz.

Pod pręgierzem zebrał się tłum ludzi. Ich twarze oświetlało jedynie światło starych lamp. Randall podszedł do skazańca i położył jego głowę na pieńku. Wyciągnął miecz i wykonał zamaszyste cięcie. Ku uciesze tłuszczy głowa skazańca upadła na pręgierz i stoczyła się na ziemię.

Randall wrócił, zostawiając tłum ze swoim krwawym entuzjazmem. Wytarł miecz i schował go do pochwy. Skazaniec nie zrobił nic złego prócz pieprzenia się z antropomorfką. Randall nie wierzył w doktrynę puryzmu, ale czerpał z niej zyski. Kapłani z Globu Świętych zbierali wokół siebie mnóstwo łowców nagród, piratów, złodziei, płatnych zbirów i całą gamę innych szubrawców. A kto poruszał za sznurki Arcydiakona? On, Randall. A teraz region pogrążał się w chaosie i ziarno mogło być dalej siane.


Yulk Gamma, 5 marca c.z.

Reid Faulkner wstał z krzesła i przeszedł się obok wyświetlonej na stole mapy gwiezdnej. Przez okno wpadały jeszcze ostatnie promienie słońca. Ciepłe światło zachodu oblewało czewienią lasy i skały powierzchni Yulk.

Spojrzał na mapę. Na wygenerowanym komputerowo obrazie były postawione żetony z symbolami frakcji – jeden na każdy układ. Faulkner mógł bez najmniejszego problemu zastąpić je wirtualnymi wersjami, ale nie chciał. Żetony były dla niego czymś osobistym. Przypominały mu o jego drodze na szczyt. Przez lata swojej wojskowej kariery poznał tą mapę na wskroś. Chwycił w rękę żeton przy układzie Yulk. Biały, prosty, kwadratowy znak – Symbol Porządku. Herb jego wojsk, swoisty znak własnego sukcesu. Odłożył żeton na miejsce. Ta mapa była jego polem bitwy, planszą jego gry.

To pokoju wszedł posłaniec. Nie był nikim znaczącym – nikim więcej niż zwykłym szeregowym, zwykłym człowiekiem. Podszedł do generała Faulknera.
- Operacja Duży Lord się udała. – powiadomił go.
Reid podziękował mu i odesłał go do codziennych obowiązków. Wrócił do mapy gwiezdnej. Sięgnął do Eriah i obrócił stojący tam żeton do góry nogami. Kąciki jego ust uniosły się nieco do góry w subtelnym uśmiechu.
- Gra się zaczyna – wyszeptał do siebie.


Niav, 6 marca c.z.

Profesor Alan Harrison zyskał tytuł Wielkiego Rektora tylko i wyłącznie dzięki własnym osiągnięciom naukowym i wiedział jaki był prawdziwy cel Archiwum. Archiwum musiało zbierać i porządkować wiedzę dla korzyści przyszłych ludzi, a nie produkować broń i być narzędziem do spisków. Dlatego odetchnął z ulgą gdy szybko rozwijająca się kariera Erica Landona skończyła się nagłą dekapitacją. Jedno zmartwienie z głowy. Teraz trzeba zająć się resztą.

Podszedł do wielkiego holograficznego wyświetlacza w gabinecie. Przesunął ręką po hologramie, żeby powiększyć raport ze skanera. Sprawdzał dokładnie ten raport dziesiąty raz w ciągu tego dnia i ciągle ciężko mu było w to uwierzyć.
- Myśleliśmy że rozpracowaliśmy te anomalie. Każdy myślał że to zależność między stanem gwiazdy, położeniem planety i księżyców. A teraz mamy to. – wymamrotał.
Ich algorytm pokazywał 0.5% mocy anomalii. To był poziom, który można porównać z mocą anomalii w toaletach Okrągłej Biblioteki. Ostatni skan, który zrobili zanim satelita spontanicznie implodował pokazywał 278% mocy. Harrison niał szczerą nadzieję, że obędzie się bez wysyłania tam ludzi. Załogowe misje na Rinthię nigdy nie kończyły się dobrze.


I collect my story
Under the fragmented skies
Traveling through my wasteland
Praying for the rain to come

Offline

#2 2017-08-20 15:59:02

Nie Czaha
Mistrz Gry
Dołączył: 2017-02-09
Liczba postów: 352
WindowsChrome 60.0.3112.90

Odp: [RPG] Rozdział I - Północny Front


Eriah, 7 marca c.z.

Greg od razu zaczął czerpać zyski z kontaktów z Annabeth Northstar. Pierwszą korzyścią było mieszkanie w jej rezydencji. Miał duży, luksusowy pokój z w pełni wyposażonym warsztatem. Tego wieczoru siedział tam, od kilku godzin patrząc beznamiętnym wzrokiem na schemat energetycznych rękawic. Za cholerę nie wiedział jak je złożyć, a nie udało mu się nikogo wynająć.

Usłyszał pukanie do drzwi. Wstał i je otworzył. Za progiem stał Patrick, lokaj służący Northstarom od niepamiętnych czasów. Był ubrany w spodnie robocze, widocznie pracował w resztkach ogrodu. Łysina na czubku głowy nadawała mu wygląd mnicha.
- Lady Annabeth kazała pana wezwać, sir. – powiedział do niego. Gregowi nie podobało się coś w usposobieniu lokaja. Pewnie chodziło o to sarkastyczne „sir”.


Annabeth była w swoim nowym gabinecie (stary nie nadawał się do niczego z powodu czterometrowego robota z wielkim mieczem). Był to pokój z wyjściem na balkon-mównicę. Większość jego wystroju stanowił stół do narad i palmy w doniczkach. W środku czekali jeszcze Mark, sierżant Glass, Lara i Abrams. Władczyni Federacji wskazała Gregowi miejsce obok dowódcy oddziału.
- Jak pewnie wywnioskowaliście z tego, że nie zaprosiłam tu żadnego generała, mam dosyć ich narzekania na bezsensowność mojej decyzji. Umiem walczyć lepiej niż większość z nich, więc nie zamierzam tu siedzieć i się marnować. Ale do walki potrzebuję oddziału.  – Zaczęła mówić. – Dlatego zamierzam odtworzyć 341, rekrutując do niego najlepszych z najlepszych. Na razie mamy dowódców, – wskazała na Glassa i siebie, - medyka, pilota i trójkę standardowych komandosów. Mark zajmie się rekrutacją snajpera, Lara i Abrams znjadą dwójkę komandosów, a Gregory zrekrutuje pilota i mechanika. Ja i Glass zaczniemy pracować na strategią, niestety w obecności pozostałych generałów.


W pokoju zostali tylko Greg, Annabeth i sierżant Glass.
- Mam na oku jednego pilota. Nazywa się Levi Wade, powinieneś móc go znaleźć w Zachodniej Stoczni. Jeśli chodzi o mechanika, będziesz musiał popytać u Hopley’a. Stary Hop jest mistrzem swojej roboty, ale nie zgodzi się walczyć. Przy okazji odbierzesz od niego moją paczkę. I to może ci się przydać. – Annabeth dała mu identyfikator z wizerunkiem jego twarzy


Attean, 7 marca c.z.

- Mamy obecnie dwa najważniejsze problemy. – Lord Ellander zaczął obrady. – Po pierwsze, konflikt Federacji i nasz ewentualny udział w walkach. Czy mamy pozostać neutralni i czekać na rozwój sytuacji, czy opowiedzieć się po którejś ze stron? Po drugie, jeśli chcemy mieć jakiekolwiek szanse na sukces w tej wojnie, musimy uniemożliwić Absolutystom korzystanie zarówno z wielkiego przekaźnika międzyplanetarnego na Niav i  tego mniejszego na Valnir.
- Przekaźnikiem na Niav nie trzeba się martwić. Mój agent właśnie wylądował na powierzchni. Jak tylko zbierze informacje o działaniach sił Absolutystów i Archiwum każę mu wysadzić system w powietrze. – odpowiedział Xo.
- Czy naprawdę myślisz, że jeden człowiek da radę sparaliżować centrum sł Archiwum? Nigdy nie uważałe cię za kogoś inteligentnego, Jayn, ale nie sądziłem że jesteś szalony! – Jonas Kerck wstał w gniewie ze swojego miejsca w sali obrad – Naszą jedyną szansą jest wsparcie Absolutystów w wojnie z rebeliantami. Przynajmniej na razie.
- Absolutyści zabrali nam nasze ziemie i naszą władzę. Nie sądzisz chyba że nam ładnie podziękują i oddadzą. Nie po to zabrali nam Voel, nie po to wyrwali Yulk z rąk Jaynów ani nie zabrali Valniru bocznej gałęzi Northstarów. Musimy wesprzeć Federację. – Ellen Verrick wstała i poluzowała miecz w pochwie.
- Oddali San Escobar Fenringowi! – odkrzyknął Jonas.
- Jako przynętę. Lord Fenring miał odwalić za Faulknera brudną robotę i zostać potem posprzątany. Ta maszyna, która zaatakowała jego statek należała do Archiwum. – Theo Hawkwoodowi udało się jeszcze zachować spokój.

Ingward Ellander spojrzał znaczącym wzrokiem na Hasimira, który na razie spokojnie słuchał „narady”.


Zaświaty, czas bliżej nieokreślony

- ALE TY TU I TAK NIE MASZ NIC DO POWIEDZENIA. MASZ MIESIĄC ŻEBY GO ZABIĆ!


Niav, 7 marca c.z.

Jarred obudził się w pomieszczeniu medycznym swojego statku.
- Niestety udało mi się przywrócić twoje funkcje życiowe. Oznacza to, że muszę cię jeszcze znosić. Liczę na twoje kondolencje. – głos N71 wibrował mu w uchu.
Wstał z łóżka i rozruszał się. Czuł się dziwnie, zupełnie jakby przez moment był martwy. W tym momencie w jego umysł zalała fala wspomnień czarnych pokoi i przeszywających głosów.
MASZ MIESIĄC ŻEBY GO ZABIĆ!

Zobaczył leżącą na podłodze czarną karteczkę. Podniósł ją i zobaczył wypisane białymi literami:
To prawda. Smierć z.o.o.

Wrócił do kokpitu i wziął tabletkę na ból głowy. Czuł się, jakby miała mu zaraz wybuchnąć.
Dziękujemy za skorzystanie z programu Egida.


Doleciał na orbitę Niav. Tam jego statek zablokowała stacja orbitalna.
- Wylegitymować się! Podaj nazwisko i cel przybycia. – usłyszał głos w pokładowym komunikatorze.


I collect my story
Under the fragmented skies
Traveling through my wasteland
Praying for the rain to come

Offline

#3 2017-08-20 18:16:17

OhMyGodcat
Pani Puszczalska
Skąd: Burdel
Dołączył: 2017-02-11
Liczba postów: 477
WindowsFirefox 55.0

Odp: [RPG] Rozdział I - Północny Front

- Zrozumiałem.
Greg obrał sobie za cel warsztat Hopley'a. Jeżeli jakoś przekona go żeby zrobił dla niego rękawice, będzie miał więcej czasu przed skompletowaniem oddziału. A potem, kiedy będzie wracał do niego, odbierze przy okazji paczkę. Gdy już tam dotarł przedstawił się, poprosił o wykonanie rękawic i o polecenie jakiegoś dobrego mechanika który chciałby dołączyć do odbudowywanego oddziału komandosów.


Bardzo głęboki cytat który pokazuje jakim to ja jestem filozofem i dużo wiem o życiu oraz ukazujący moje zdolności szukania informacji w google.

Offline

#4 2017-08-22 16:16:40

Czarny Smok
Chwilowo Władca Wszechświata
Skąd: Wszechczas
Dołączył: 2017-02-05
Liczba postów: 638
AndroidChrome 38.0.2125.102

Odp: [RPG] Rozdział I - Północny Front

- My lords! My lords! - zwrócił się do nich starym, republikańskim hasłem. Krzyczał, by się przebić przez nich i uspokoić. Gdy nastała odpowiednia cisza, przemówił.
- Pomimo, że zwrócili mi San Escobar, nie zamierzam w żaden sposób sprzyjać Faulknerowi i Absolutystom. Nie... To oni zabrali nam nasze ziemie i władzę i z pewnością jej nie oddadzą. Z drugiej strony... Nie ma sensu pchać się do wojny po stronie Federacji. To byłoby samobójstwo, biorąc pod uwagę nieskończone zasoby Wspólnot. Nie... Moja propozycja jest prosta - zaczekajmy. Dajmy się skurwielom wykrwawić, a w tym czasie sami się bogaćmy, choćby sprzedażą broni obu stronom konfliktu. Gdy zacznie wygasać - zaognijmy go. Czym dłużej będzie trwał, tym silniejsi będziemy na tle sił Absolutystów. A gdy dobiegnie końca - uderzymy i odzyskamy co nam należne. - odetchnął i wziął łyka wody, by pozwolić im przetrawić jego słowa. Co zaś się tyczy przekaźników... Także uważam, że należy je mimo wszystko zniszczyć. Ale po cichu... Najlepiej, gdyby udało się to zrobić, tak by Absolutyści się o tym dowiedzieli... Ale by myśleli, że to Puryści to zrobili. Kolejne ziarenko chaosu, kolejny konflikt, a my... tylko na tym zyskamy.


Lesser Evil - Mistrz Gry
War of Shadows - Hasimir
A Game Of Thrones - #1Stark #2Martell

Offline

#5 2017-08-23 12:43:03

Nie Czaha
Mistrz Gry
Dołączył: 2017-02-09
Liczba postów: 352
WindowsChrome 60.0.3112.90

Odp: [RPG] Rozdział I - Północny Front


Greg skorzystał z pomocy Verity i szybko znalazł warsztat Hopleya. Znajdował się w przemysłowej części miasta, na parterze wielkiego budynku przy ciasnej uliczce. W środku panował półmrok. Na ścianach wisiały przeróżne narzędzia, bronie i maszyny. Jakiś robot naprawczy rozkręcał zepsuty motocykl antygrawitacyjny. W powietrzu unosił się zapach smaru i metalu. Sam Hopley stał przy zawalonej częściami ladzie i rozmawiał z innym klientem. Greg zaczekał aż tamten wyszedł i podszedł do mechanika. Przedstawił się i powiedział dlaczego tu przyszedł.
- Nie mam jak ci zrobić tych rękawic. Od paru tygodni mój grafik pęka w szwach. Mam za to dla ciebie perfekcyjnego rekruta. Jakiś czas temu przyleciał tu imigrant z Tid o’ro, nazywał się Th’iel czy jakoś tak. Przyszedł do mnie i powiedział, że jest specem od technologii, szczególnie tych od dawna zaginionych. Ja nikogo takiego nie potrzebuję, więc możesz go bez problemu zgarnąć. Pewnie siedzi w jakimś barze.


Gdy Gregory wychodził z warsztatu usłyszał jak Hopley mówi jeszcze do niego:
- Uważaj na siebie, znajomości z władcami mogą ci jeszcze wyjść bokiem.


Hasimir jakimś cudem zapanował nad sytuacją. Lordowie wysłuchali jego propozycji w spokoju, a następnie wrócili do kłótni.
- Nie zamierzam wspierać Federacji! Nie jestem zwolennikiem dyktatora, ale tym bardziej nie jestem samobójcą! – Jonas nawet na sekundę nie usiadł.
- Plan wydaje się sensowny, ale zaznaczam, że nie zamierzam wspierać ludzi, którzy zabrali nam ziemię. – Ellen Verrick już się trochę uspokoiła.
- Puryści są naszymi sojusznikami od dzisiątek lat. Nie możemy ich tak wykorzystać – wytknął Hasimirowi Xo
- Nie będziemy zdrajcami!– wrzasnął Kerck.
- Przekaźnik na Valnir jest obecnie poza naszym zasięgiem, a większy chaos wywoła zrzucenie winy za deaktywację infrastruktury na Niav na Archiwum. – Lord Ellander postanowił pójść na kompromis – Podsycaniem konfliktu będziemy martwić się gdy przyjdzie na to czas. Teraz naszym głównym zmartwieniem jest Lord Gabriel Thornwood. Nasza pozycja znacznie osłabnie, jeżeli on otwarcie poprze Absolutystów. Dlatego Lord Fenring i Lady Verrick polecą z delegacją na Gavię, żeby wybić mu to z głowy.


I collect my story
Under the fragmented skies
Traveling through my wasteland
Praying for the rain to come

Offline

#6 2017-08-23 13:02:37

OhMyGodcat
Pani Puszczalska
Skąd: Burdel
Dołączył: 2017-02-11
Liczba postów: 477
AndroidChrome 51.0.2704.106

Odp: [RPG] Rozdział I - Północny Front

- Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Czy mógłbyś jakoś opisać mi wygląd Th'iela? Chodzenie po barach i pytanie się o konkretną osobę może przyciągnąć niechcianą uwagą. A, miałem też odebrać od ciebie paczkę dla Annabeth Northstar. *po uzyskaniu odpowiedzi na powyższe pytania* Dziękuję za radę. Do widzenia.
Greg schował swój identyfikator w kieszeń. Od teraz zdecydował że nie będzie chodził z nim po ulicy na widoku jak gdyby chciał zaznaczyć że jest lepszy od innych. Pokazywać go będzie tylko wtedy gdy będzie taka potrzeba. Nie miał zielonego pojęcia którego z nowych rekrutów miał zacząć szukać najpierw, więc poszedł do Zachodniej Stoczni i tam zaczął pytać o Leviego Wade'a, zaczynając od baru, gdzie pytał oraz rozglądał się także o Th'iela. Potem kontynuował poszukiwanie Leviego w Zachodniej Stoczni.


Bardzo głęboki cytat który pokazuje jakim to ja jestem filozofem i dużo wiem o życiu oraz ukazujący moje zdolności szukania informacji w google.

Offline

#7 2017-08-23 13:43:27

Czarny Smok
Chwilowo Władca Wszechświata
Skąd: Wszechczas
Dołączył: 2017-02-05
Liczba postów: 638
AndroidChrome 38.0.2125.102

Odp: [RPG] Rozdział I - Północny Front

Hasimir postanowił po kolei przekonać każdego z lordów. Z Ellanderem rozmawiał już wcześniej, a i młody Theodor wydawał się być przekonany do jego pomysłu. Postanowił zacząć od Xo.
- Głupcze! Nie rozumiesz, że to jest wojna? Po co Ci ten cholerny sojusz? Wolisz być zwycięski bez nich czy martwy, ale wierny? - udawał dotąd zagniewanego, choć naprawdę był spokojny. - Jeśli tak wierzysz w ich lojalność, to leć do nich i wybadaj jakie wsparcie nam zapewnią.
Następnie zwrócił się do lady Verrick. Do niej postanowił podejść spokojniej.
- Pani... Pięknie dziś wyglądasz. - oznajmił, patrząc prosto w oczy i uśmiechnął się. - Nikt nie zamierza wspierać Faulknera i jego popleczników. Sprzedamy im broń, to prawda... Ale dla własnej korzyści. A równocześnie będziemy ich sabotować, aby nie uzyskali przewagi zbyt szybko. To tylko dobry interes... A na końcu ich zniszczymy. - miał nadzieję, że przekona lady do swych racji.
Ostatnim orzechem do zgryzienia był Janos Kerck, który wydawał się nieprzejednany. Na takich Hasimir miał tylko jeden sposób.
- Kerck! - wrzasnął na Janosa. - Śmiesz nazywać mnie głupcem i zdrajcą? Jeśli tak... - ściągnął swoją rękawicę i rzucił nią w lorda. - Bądź tak odważny jeszcze raz i powiedz mi to, gdy będziemy mieli w rękach miecze. Albo, jeśli się boisz, przeproś i podporządkuj się!

Po wszystkim, gdy Ellander zaproponował im wyjazd na Gavię, znów tylko się uśmiechnął i oznajmił:
- Z chęcią się tam z Ellen przelecę.


Lesser Evil - Mistrz Gry
War of Shadows - Hasimir
A Game Of Thrones - #1Stark #2Martell

Offline

#8 2017-08-24 14:00:46

Nie Czaha
Mistrz Gry
Dołączył: 2017-02-09
Liczba postów: 352
WindowsChrome 60.0.3112.90

Odp: [RPG] Rozdział I - Północny Front


- Wygląda jak typowy T’rasanh, sinobłękitna skóra, duże oczy, łysy, z płaskim nosem. Najbardziej go wyróżnia blizna na lewym łuku brwiowym. – Hopley schylił się i wyciągnął spod lady długą, czarną tubę. Odkręcił wieko i wyciągnął z niej długi rapier z jasnego metalu. Był jednocześnie ozdobny i prosty w konstrukcji. – To chyba najlepsza broń jaką stworzyłem. Wykułem ją z ekspreymentalnego superwytrzymałego stopu. I może zrobić to. – Hopley nacisnął przełącznik i klinga zapłonęła ogniem. Przełączył go jeszcze raz i ogień zgasł. Mechanik schował broń z powrotem do tuby i podał Gregoremu. – Uważaj na Annabeth. Znałem jej wuja i wiem ile w niej pokładał nadziei.


Greg przyszedł do Zachodniej Stoczni. Na szczęście była dość blisko warsztatu. Najpierw jeszcze wstąpił do Płonącego Wraku, niesławnego w okolicy baru. W środku przywitał go ostry zapach alkoholu i dźwięki kłótni przebijające się przez głośną muzykę. Przy stoliku w kącie dostrzegł poszukiwanego obcego. Wreszcie dopisało mu szczęście. Th’iel studiował jakiś schemat i popijał jadowicie zielony napój.


- Tak, Puryści są nam winni pomoc. Polecę na Glob Świętych ją od nich odebrać, a jeśli nas ona nie usatysfakcjonuje, to mój agent zrzuci winą na nich. – Xo wydawał się przekonany do racji Hasimira. Jonas Kerck usiadł z powrotem mamrocząc coś pod nosem. Walka na miecze nie należała widocznie do jego mocnych stron.
- Hmm, walka na dwa fronty. Czy tak zamierzasz też ze mną postępować? Najpierw komplement, potem „sabotaż”? – Ellen uśmiechnęła się do Hasimira – Niech tak będzie.


- Czy ktoś ma coś jeszcze do powiedzenia? – spytał lord Ellander. - Jeśli nie, to nasz plan jest ustalony. Teraz tylko wykonanie!


I collect my story
Under the fragmented skies
Traveling through my wasteland
Praying for the rain to come

Offline

#9 2017-08-24 14:15:46

OhMyGodcat
Pani Puszczalska
Skąd: Burdel
Dołączył: 2017-02-11
Liczba postów: 477
WindowsFirefox 55.0

Odp: [RPG] Rozdział I - Północny Front

*jeszcze do Hopley'a*
- Nie mam zamiaru pozwolić nikomu z oddziału umrzeć.
*już po dotarciu do baru*
Alkohol... jedyna rzecz pozwalająca zapomnieć o bólu istnienia chociaż na chwilę.
Greg przysiadł się do poszukiwanego obcego i rozpoczął z nim rozmowę.
- Pan Th'iel jak mniemam? Zdolny mechanik specjalizujący się w starożytnych technologiach?
Przy okazji bezczelnie nachylił się nad zerknął z ciekawości na schemat.


Bardzo głęboki cytat który pokazuje jakim to ja jestem filozofem i dużo wiem o życiu oraz ukazujący moje zdolności szukania informacji w google.

Offline

#10 2017-08-24 16:17:17

Nie Czaha
Mistrz Gry
Dołączył: 2017-02-09
Liczba postów: 352
WindowsChrome 60.0.3112.90

Odp: [RPG] Rozdział I - Północny Front


Th’iel zobaczył jak Greg ogląda schemat i powiedział:
- Jakże by inaczej. Widzę że też jesteś pasjonatem. Co cię tu sprowadza?

Na kartce był narysowany schematyczny rysunek urządzenia. Przypominało trochę wieczną baterię z kilkoma dziwnymi wypustkami. Z jednej strony wychodziło ostrze wyglądające jakby było z czystej energii. Nad rysunkiem był napis w języku T’rasanh, który Greg odczytał jako transpozytor energetyczny.


I collect my story
Under the fragmented skies
Traveling through my wasteland
Praying for the rain to come

Offline

#11 2017-08-24 16:44:54

OhMyGodcat
Pani Puszczalska
Skąd: Burdel
Dołączył: 2017-02-11
Liczba postów: 477
WindowsFirefox 55.0

Odp: [RPG] Rozdział I - Północny Front

- Nie tyle pasjonatem, co po prostu coś o mechanice wiem. O tym co mnie tu sprowadza wolałbym porozmawiać na zewnątrz.
Kiedy już wyszli na zewnątrz, Greg przedstawił swój cel.
- Odtwarzamy oddział komandosów numer 341 i poszukujemy między innymi mechanika. Myślę, że byłbyś dobrym kandydatem.


Bardzo głęboki cytat który pokazuje jakim to ja jestem filozofem i dużo wiem o życiu oraz ukazujący moje zdolności szukania informacji w google.

Offline

#12 2017-08-29 12:34:05

Czarny Smok
Chwilowo Władca Wszechświata
Skąd: Wszechczas
Dołączył: 2017-02-05
Liczba postów: 638
WindowsChrome 51.0.2704.79

Odp: [RPG] Rozdział I - Północny Front

Hasimir był zadowolony z negocjacji. Zdołał przekonać w zasadzie każdego do swoich racji. Teraz czekała go podróż... mógł mieć tylko nadzieję, że wszystko się uda.

Nie miał już nic więcej do powiedzenia.


Lesser Evil - Mistrz Gry
War of Shadows - Hasimir
A Game Of Thrones - #1Stark #2Martell

Offline

#13 2017-08-30 11:34:09

Nie Czaha
Mistrz Gry
Dołączył: 2017-02-09
Liczba postów: 352
WindowsChrome 60.0.3112.90

Odp: [RPG] Rozdział I - Północny Front


- Czyli wasza królowa faktycznie zamierza walczyć... – Th’iel podrapał się po brodzie w zamyśleniu. – I chce skompletować sobie eskortę, jednocześnie walczyć i być chroniona. Nie oszukujmy się, wiem że ona cię przysłała. Zgodzę się na twoją propozycję, ale chcę czegoś w zamian. Jak wojna się skończy, chcę mieć nieograniczony dostęp do ruin na Ilapris. Jesteś w stanie mi to zapewnić?


Gavia, 8 marca c.z.

Mechanicy Ellandera działali wyjątkowo szybko. Następnego dnia jacht Hasimira był już gotowy do drogi. Podróż minęła szybko i bez problemów.


Gavia była stosunkowo małą, ciepłą planetą. Połowę powierzchni zajmowały uprzemysłowione wielkie miasta słynące z produkcji statków, a połowę dzikie, nieprzebyte puszcze. Cienka granica oddzielała dwa zupełnie odmienne światy: postęp i cywilizacja oraz nieokiełznana natura.

Po wylądowaniu w mieście Ellen i Hasimir udali się do pobliskiej siedziby lorda. Niestety zamiast Gabriela Thornwooda zastali tam tylko gubernatora-zastępcę. Gdy Fenring go zobaczył, na myśl przyszło mu tylko słowo świnia. Powiedzenie że był gruby było jak powiedzenie, że Yona jest mało popularnym miejscem. Przy każdym ruchu głowy urzędnika każdy z jego jedenastu podbródków trząsł się groteskowo. Karykaturalnego wyglądu dodawały jeszcze małe, szeroko rozstawione oczka, szeroki nos, i gładko zaczesane tłuste włosy. Gubarnator nosił mundur krzyczący każdym swoim elementem Jestem tu gubernatorem, nie zapominajcie o mnie!

- Wielki Lord Thornwood udał się obecnie do swojej letniej, ummm, rezydencji w puszczy na, yyyy, polowania. Możecie przybyć za miesiąc, kiedy, yyyy, Wielki Lord Thornwood wróci. – Jego głos doprowadzał Hasimira do szału, ale na razie udawało mu się to ukrywać. Książe zerknął na bok. Ellen nie wychodziło to aż tak dobrze.

- Ale jeśli naprawdę potrzebujecie z nim teraz, ummm, pomówić, mogę znaleźć dla was grupę, yyyy,  przewozową. Tylko eskorta będzie potrzebowała, ummm, finansów. – Gubernator wykonał ręką gest sugerujący konieczność zapłaty.


I collect my story
Under the fragmented skies
Traveling through my wasteland
Praying for the rain to come

Offline

#14 2017-08-30 12:10:55

OhMyGodcat
Pani Puszczalska
Skąd: Burdel
Dołączył: 2017-02-11
Liczba postów: 477
AndroidChrome 51.0.2704.106

Odp: [RPG] Rozdział I - Północny Front

Nieograniczony dostęp do ruin w zamian za walkę? Czyli nie tylko ludzie są zachłanni poza granice przyzwoitości...
- Wiesz że ta decyzja nie zależy ode mnie, ale myślę, że byłbym w stanie ją przekonać. Przydałaby mi się jednak karta przetargowa w wypadku, gdyby sprawy nie szły perfekcyjnie. Coś jak zgodzenie się na to, że twoje badania będą służyły interesowi Federacji.


Bardzo głęboki cytat który pokazuje jakim to ja jestem filozofem i dużo wiem o życiu oraz ukazujący moje zdolności szukania informacji w google.

Offline

#15 2017-08-31 21:50:59

Czarny Smok
Chwilowo Władca Wszechświata
Skąd: Wszechczas
Dołączył: 2017-02-05
Liczba postów: 638
Windows 7Firefox 54.0

Odp: [RPG] Rozdział I - Północny Front

Hasimir nie zamierzał dalej znosić tego gnojka. Chwycił go ręką za szatę i podniósł do góry.
- Załatwisz nam ten transport, choćby z własnej kieszeni, albo pożałujesz, że mnie kiedykolwiek spotkałeś. Zrozumiałeś?


Lesser Evil - Mistrz Gry
War of Shadows - Hasimir
A Game Of Thrones - #1Stark #2Martell

Offline

#16 2017-09-02 09:49:55

Nie Czaha
Mistrz Gry
Dołączył: 2017-02-09
Liczba postów: 352
WindowsChrome 60.0.3112.90

Odp: [RPG] Rozdział I - Północny Front


Th’iel wydawał się nieco zniecierpliwiony.
- Wiesz co oznacza nieograniczony dostęp? Nie chcę, żeby mi przeszkadzało wojsko albo inni naukowcy. Lubię pracować w spokoju, ale będę skłonny podzielić się zdobytą wiedzą, jeśli to masz na myśli przez służenie interesom Federacji. – T’rasanh westchnął i skinął lekko głową. – Dobrze, wchodzę w to. – Powiedział po chwili. – Tylko trzymaj mnię z dala od polityki.


- J-j-już s-się r-r-r-robi... – Jęknął gubernator.
Hasimir puścił ubranie urzędnika. Nie udało mu się go podnieść – grubas ważył chyba tyle co słoń – ale samo chwycenie za garnitur wywołało dostateczne wrażenie. Szlachcic dyskretnie rozmasował rękę. Do podniesienia gubernatora pewnie potrzebny byłby dźwig.

Urzędnik natychmiast przejrzał coś na komputerze i desperacko sięgnął po leżący na drugim końcu biurka komunikator. Na jego twarzy było widać kropelki potu. Po kilku próbach udało mu się go dosięgnąć. Wysłał jakąś wiadomość i prawie natychmiast otrzymał odpowiedź.
- Yyyy, j-jest, ummm, jeden transport p-p-przez, eee, p-puszczę. P-popytajcie o, ummm, Coela w, yyyy, s-s-stacji odpraw przy d-dokach.

Hasimir i Ellen wyszli z gabinetu.
- Myślałeś o odchudzaniu wieprzu? – rzuciła na pożegnanie Ellen.
Gubernator nie zwrócił na to nawet uwagi. Zbytnio się cieszył, że dwójka po prostu przerażających go szlachciców wreszcie wyszła. Odetchnął z ulgą. Bicie jego zbyt obciążonego taką ilością ciała serca zaczęło powoli się uspokajać.


Stacja odpraw (jednocześnie służąca za stację przyjazdów, z powodów budżetowych) wydawała się wymarła. Znaleźli tylko jedną osobę w poczekalni. Na ławce siedział młody blondyn w eleganckim czarnym stroju i wpatrywał się w podłogę, kontemplując popękane kafelki. Ellen podeszła do niego i spytała:
- Przysłał nas ten wieprz każący się tytułować grubernatorem. Wiesz gdzie możemy znaleźć jakiegoś Coela?
- Och, okrutny losie, jak żeś mnie pokarał...


I collect my story
Under the fragmented skies
Traveling through my wasteland
Praying for the rain to come

Offline

#17 2017-09-02 10:02:58

OhMyGodcat
Pani Puszczalska
Skąd: Burdel
Dołączył: 2017-02-11
Liczba postów: 477
AndroidChrome 51.0.2704.106

Odp: [RPG] Rozdział I - Północny Front

- Tak, to miałem na myśli. Nie mam zamiaru wciągać cię w politykę. Jeszcze się nie przedstawiłem, jestem Gregory. Mam jeszcze jedną osobę do znalezienia. Levi Wade, pilot. Słyszałeś może o nim?
Jeżeli słyszał, Greg poszedł tam gdzie wskazał Th'iel. Jeżeli nie, zaczął o niego pytać w Zachodniej stoczni. Jeżeli (tak, znowu!) Th'iel nie chciał z nim iść, polecił mu pójść do rezydencji Northstarów i powiedzieć że przysłał go Gregory.


Bardzo głęboki cytat który pokazuje jakim to ja jestem filozofem i dużo wiem o życiu oraz ukazujący moje zdolności szukania informacji w google.

Offline

#18 2017-09-03 21:24:12

Czarny Smok
Chwilowo Władca Wszechświata
Skąd: Wszechczas
Dołączył: 2017-02-05
Liczba postów: 638
WindowsChrome 52.0.2743.116

Odp: [RPG] Rozdział I - Północny Front

Hasimir był zdenerwowany całą tą sytuacją. Najpierw ten grubas gubernator, którego notabene upomni się, żeby go zmienić, a teraz ten...
- Odpowiesz nam jak człowiek?


Lesser Evil - Mistrz Gry
War of Shadows - Hasimir
A Game Of Thrones - #1Stark #2Martell

Offline

#19 2017-09-06 10:43:32

Adword
Mistrz Odpisów
Dołączył: 2017-03-15
Liczba postów: 127
AndroidChrome 60.0.3112.116

Odp: [RPG] Rozdział I - Północny Front

-Horatio Cabra. Przybywam na naukę w akademii na Niav.
Jarred jeszcze raz przejrzał akta Horatia i jego nauczyciela. Poza tym przejrzał statek w poszukiwaniu jakichś przydatnych rzeczy.

Ostatnio edytowany przez Adword (2017-09-06 10:56:53)

Offline

#20 2017-09-06 19:35:05

Nie Czaha
Mistrz Gry
Dołączył: 2017-02-09
Liczba postów: 352
WindowsChrome 60.0.3112.90

Odp: [RPG] Rozdział I - Północny Front


Glob Świętych, 7 Marca c.z.

Na orbicie ponad ziemią świętą purystycznego kultu pojawił się statek. Był to nie rzucający się w oczy typowy statek płatnych zbirów. Latająca sterta uzbrojenia i niepasujących silników doczepiona przez amatorskiego mechanika do małego cywilnego transportowca. Każdego dnia setki takich pojazdów przelatywały przy planetach Purystów. Ten był wręcz perfekcyjnym egzemplarzem. Zupełnie nie wyglądał na statek szpiega. I o to chodziło.

Wewnątrz statku niejaki Eni Vin spoglądał przez szybę kokpitu. Planeta nie zrobiła na nim wrażenia. Po nazwie Glob Świętych spodziewał się czegoś więcej.
W trzy skoki z Keth’ivr. Nieźle, szczególnie jak na tego grata – pomyślał. Nie umiał kierować statkiem, ale autopilot na szczęście wyrabiał. Poprawił pistolet laserowy w kaburze i sprawdził, czy wysuwane ostrze ukryte w rękawie jego kurtki działa. Przypiął do pasa swój długi nóż z t’rasańskiej stali i powiedział:
- Autopilot, lądowanie.


Na Glob Świętych wysłał go niejaki Et’rahl, jakaś gruba szycha wśród T’rasanh. Eni miał się dowiedzieć dlaczego łupieżcy Purystów wkraczają na terytorium DSominium i czy to ma jakiś związek z ukrytymi tam jakimiś szczątkami. Vin nie miał pojęcia o co chodziło, ale pieniądze to pieniądze. A Et’rahl oferował ich dużo.

Statek zagłębił się w pochmurną atmosferę planety i wylądował wśród podmokłych lasów, paręset metrów od małego miasteczka. Świątynia purystów była chroniona przez potężne pola maskujące i żeby się do niej dostać musiał wynająć przewodnika i zarejestrować się jako pielgrzym. W tej wiosce można było to zrobić.

Eni wyszedł ze statku i znalazł się w gęstwinie błotnistego lasu. Do miasteczka prowadziła słabo wydeptana ścieżka oznaczona kładkami nad głębszymi grzęzawiskami i przybitymi do pni drzew małymi wyświetlaczami holograficznymi.



- Levi Wade jest znany z prowadzenia nielegalnych wyścigów na Eriah, tak jak wcześniej jego ojciec. Jest tu dosyć znany. Za czasów Dyktatora musiał płacić grube pieniądze za możliwość prowadzenia biznesu,ale potem Lord Northstar zaczął przymykać na to oko i interes kwitł. Ma w Zachodniej Stoczni własny dok na potrzeby swoich wyścigów. Pewnie tam go znajdziesz. – Th’iel odpowiedział Gregowi. – Życzę powodzenia w poszukiwaniu. Jeszcze się zobaczymy.


Gregory szybko znalazł doki Wade’a. Hangar był utrzymany w stosunkowym porządku, a jego większość zajmowały najróżniejsze antygrawitacyjne motocykle. Niewiele z nich wyglądało jakby spełniało najprostsze przepisy BHP. O ile Wade na pewno zarabiał krocie na przechowywaniu i serwisie pojazdów, to Greg mógłby jeszcze więcej zarobić na serwisie pechowych jeźdźców.

Greg podszedł do warsztatu znajdującego się na drugim końcu hangaru. W środku, wśród narzędzi i części klęczał wysoki mężczyzna w skórzanej kurtce. Rozkręcał właśnie silnik groźnie wyglądającego czarnego antygrawu.
- Uczestnik czy widz? – spytał się nawet nie spoglądając na Grega.



- Och okrutny losie! Jednego dnia byłem najszczęśliwszy na tej ziemii, już następnego staczałem się w bezdenną otchłań rozpaczy. W jednej chwili wydarłeś z mych rąk wszystko co mi drogie. Moja Beatrice! Jak ja mam żyć bez twego światła? - mimo uwagi Hasimira mężczyzna wciąż kontynuował monolog. Ellen rzuciła Hasimirowi pełne frustracji spojrzenie.

- Coel musiał odpowiedzieć na zew natury, lecz niedługo powróci na ten nieszczęsny padół łez. - usłyszeli odpowiedź desperata.



- Zgadza się. Masz pozwolenie na lądowanie. – głos z komunikatora zaaprobował podane przez Jarreda dane – Prosimy zgłosić się do Okrągłej Biblioteki na testy umiejętności arkanicznych.

Jarred przejrzał jeszcze dokumenty Horatia i schowki statku. Nie znalazł niestety nic ciekawego, może prócz zawierającej coś koło setki Kredytów Wspólnot karty płatniczej.


Statek wylądował w porcie na Niav. Jarred wyszedł z pojazdu i rozejrzał się dookoła. Jego uwagę od razu przykuł gmach Okrągłej Biblioteki – szeroki kolisty budynek otoczony szeregami mniejszych budowli i oszklonych ogrodów. Koło centralnej siedziby Archiwum w niebo wystrzelała wieża przekaźnika hiperprzestrzennego. Z jej szczytu wydobywał się promień tworzący na orbicie Niav połączenie z układem Orion, łącze między pograniczem galaktyki i centralnymi układami. Potem Jarred spojrzał w dół portu kosmicznego. Widok zaparł mu dech w piersiach.

Okrągła Biblioteka i otaczające ją miasto zostały zbudowane na szczycie wysokiego płaskowyżu. W dole, pod lądowiskami i warstwami białych obłoków rozciągały się pola najrozmaitszych roślin i leżące między nimi małe miasteczka. Łagodny klimat Niav i żyzne ziemie czyniły z planety dosłownie spichlerz rubieży. Niektóre rzadsze rośliny były nawet eksportowane do centralnych układów. A nad całą planetą czuwała Okrągła Biblioteka, magazyn wiedzy Archiwum.

Nawet portowe budynki wyglądały na zadbane. Doki były czyste, a pobliski bar nie wyglądał na miejsce, do którego nie wchodzi się bez broni. Na galeriach sklepów były wystawione importowane z centrum Ludzkich Wspólnot towary.


I collect my story
Under the fragmented skies
Traveling through my wasteland
Praying for the rain to come

Offline

#21 2017-09-06 19:51:40

OhMyGodcat
Pani Puszczalska
Skąd: Burdel
Dołączył: 2017-02-11
Liczba postów: 477
WindowsFirefox 55.0

Odp: [RPG] Rozdział I - Północny Front

Jeżeli w tych wyścigach biorą udział takie rzeczy, to nawet siedzenie na widowni może skończyć się źle... Zabierając go na wojnę, wyświadczę wszystkim przysługę.
-Inspekcja sanitarna. Wygląda na to że tartak jest bezpieczniejszy niż pana wyścigi. Oj, szykuje się kara...
- Żaden z nich. Gregory Schopenhauer. Słyszałem że jest pan bardzo dobrym pilotem. Przyda się pan przy rekonstrukcji oddziału komandosów 341.

Ostatnio edytowany przez Nie Czaha (2017-09-08 12:07:14)


Bardzo głęboki cytat który pokazuje jakim to ja jestem filozofem i dużo wiem o życiu oraz ukazujący moje zdolności szukania informacji w google.

Offline

#22 2017-09-06 19:53:17

shadoa
Gracz
Dołączył: 2017-04-11
Liczba postów: 95
WindowsChrome 52.0.2743.116

Odp: [RPG] Rozdział I - Północny Front

Eni uważnie się rozejrzał podziwiając podmokły las. Potem udał się w kierunku miasteczka, uważnie czytając wszystkie znaki. Na pierwszej kładce uważnie się rozejrzał czy nikt się nim nie interesuje i przeczytał zlecenie po raz ostatni. Potem udając, że schyla się aby zobaczyć jakiś kwiatek w grzęzawisku, ukradkiem wrzucił malutką karteczkę w błoto


Polecam lekturę "upadającego imperium". Dla leniwych nawet mam link
http://www.staszic-2000-f-rpg.mojeforum … .php?id=16

Offline

#23 2017-09-08 19:17:32

Czarny Smok
Chwilowo Władca Wszechświata
Skąd: Wszechczas
Dołączył: 2017-02-05
Liczba postów: 638
Windows 7Firefox 55.0

Odp: [RPG] Rozdział I - Północny Front

Hasimir odwzajemnił spojrzenie Ellen. Spędził tu pięć minut, a też miał już dość tego człowieka. Ignorując pseudo-romantyka, zaprosił Ellen gestem ręki by usiadła na ławce, a sam usiadł koło niej. Skoro już mieli tu czekać, to mogli sobie chwilę posiedzieć. Ta cała okolica jednak nie podobała się za bardzo Hasimirowi. A szczególnie ten młody romantyk-desperat. Nie chciał mieć z nim nic wspólnego i starał się go możliwie ignorować. Zapytał się Ellen, jak się powodzi na jej ojczystej planecie.


Lesser Evil - Mistrz Gry
War of Shadows - Hasimir
A Game Of Thrones - #1Stark #2Martell

Offline

#24 2017-09-08 20:06:38

Nie Czaha
Mistrz Gry
Dołączył: 2017-02-09
Liczba postów: 352
WindowsChrome 60.0.3112.90

Odp: [RPG] Rozdział I - Północny Front


- Tak, dobrze słyszałeś. Jestem dobrym pilotem, co więcej, skromnie stwierdzam, że jestem najlepszym pilotem. Nie zamierzam za to być wojskowym. Z wojny ludzie mają zwyczaj nie wracać, a ja cenię swoją skórę. Bycie martwym przeszkadza w interesach. Jeśli faktycznie potrzebujecie jakiegoś wsparcia, mogę wyszkolić wam pilota, o ile jest już choć trochę umiejętny.



Eni spojrzał na holograficzny znak doczepiony do grubego, pruchniejącego pnia. Wyświetlacz pokazywał krzyż i laur, znak sekty Purystów. Szpieg spojrzał na kartkę.
Znajdź świątynię Purystów, dostań się do środka, i dowiedz się dlaczego atakują T’rasanh

Podarta karteczka upadła do bagna i zaczęła zatapiać się w błocie.


Miasteczko Purystów nie sprawiało dobrego wrażenia. Wyglądało, jakby jakieś dziecko poustawiało na sobie losowe klocki. Klocki z obrośniętego mchem betonu i butwiejącego drewna. Dziwnie puste ulice pokrywała gruba warstwa udeptanego błota. W powiertzu unosił się zapach siarkowodoru. Eni zauważył parę pokątnych sklepów, w których mógłby spożytkować zaliczkę w wysokości tysiąca Kredytów Wspólnot, karczmę i wyższy i nieco mniej obrzydliwy budynek, widocznie ratusz.


I collect my story
Under the fragmented skies
Traveling through my wasteland
Praying for the rain to come

Offline

#25 2017-09-08 20:34:17

OhMyGodcat
Pani Puszczalska
Skąd: Burdel
Dołączył: 2017-02-11
Liczba postów: 477
WindowsFirefox 55.0

Odp: [RPG] Rozdział I - Północny Front

Tchórz.
- Niestety wszyscy których znam albo nie potrafią pilotować albo nie żyją. Skoro sam nie chcesz jechać na wojnę, może jesteś w stanie kogoś polecić? Przez twój lokal na pewno przewija się wielu potencjalnych rekrutów.

Ostatnio edytowany przez OhMyGodcat (2017-09-08 20:34:33)


Bardzo głęboki cytat który pokazuje jakim to ja jestem filozofem i dużo wiem o życiu oraz ukazujący moje zdolności szukania informacji w google.

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
modrak - cs-lucifer - mcsk - virtualworld - polscypiekarzepancerni